sobota, 26 stycznia 2013

Lubię wierzyć w nierealne. Wole to od realnego w realu, acz awykonalnego.

Płyną gorzkie słowa. Tak miłe dla zaangazowanego serca. Niełatwo cieszyć się ze szczęścia innych, szczególnie przy wielkich, egocentrycznych nieszczesciach w całym tym szczęśliwym bagnie.

Czym jest szczęście?  To połapanie się W i życie WEDŁUG  odwiecznych przeciwieństw, natury i kultury. To także szczerość, wiara i bliskość. Przyjaźń, miłość.

Nie doceniam tych, którzy są, płacząc za tymi, których nie ma. To właśnie jest ta cała pycha, siedząca głęboko w szarymm gniazdku. Ptaszyna szczególnie tęskni za ulotnym marzeniem, swoim ideałem siebie.  -gdzie jesteś, gdzie jesteś? Chodź! Czego się boisz?- ciagle zapominam. Żeby zmienić siebie, trzeba odleciec ze znajomego drzewa, poszybowac hen, tam! Daleko. Muszę sama dogonić ideały. Po co tęsknić za czymś, kim można się bez problemu stać?
Problemem jest siła przyzwyczajeń. Tak myślę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz